WYWIAD Z GEDANISTKĄ – AGNIESZKĄ GUTOWSKĄ

Od 2017 roku dzięki współpracy z Miastem Gdańsk, Uniwersytetem Gdańskim i Muzeum Gdańska, Fundacja uruchomiła projekt stypendialny, którego efektem jest przyznawanie wybranej grupie osób stypendiów, które umożliwiają bezpłatny udział w studiach podyplomowych „Gedanistyka” na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Prezentujemy cykl mini wywiadów z jego absolwentami/studentami. Osiemnasta rozmowa odbyła się z p. Agnieszką. Zapraszamy do lektury!

Nazywam się Agnieszka Gutowska. Ukończyłam trzy kierunki na Uniwersytecie Gdańskim. Pierwszym było dziennikarstwo i komunikacja społeczna i z tym na początku związałam się zawodowo. Następnie studiowałam zarządzanie instytucjami artystycznymi i gedanistykę. Ten wybór z kolei był związany ze zmianą pracy, która obecnie polega na prowadzeniu różnych działań w zakresie mediów społecznościowych dla klientów z różnych branż. W związku z tym, że pracuję dla wielu firm związanych z Gdańskiem – chciałam więcej dowiedzieć się o tym mieście. Jestem świeżo upieczoną gdańszczanką i zależało mi na poznaniu historii tego miejsca i pogłębieniu swojej wiedzy. Dlatego staranie się o stypendium gedanistyczne było dla mnie oczywistym wyborem.

FG: Skąd zainteresowanie Gdańskiem? Jak długo jest pani z nim związana?

AG: Mieszkam tutaj od 2010 roku. Gdańsk to po prostu mój drugi dom. Pochodzę z Żuław Wiślanych, miejsca bardzo pięknego, o bogatej historii. Ale to właśnie w Gdańsku zaczęłam szkołę średnią, tutaj studiowałam i wybrałam to miejsce, jako swoje miejsce do życia. Nie wyobrażam sobie mieszkania gdziekolwiek indziej, dla mnie Gdańsk jest po prostu najpiękniejszym i najlepszym miastem do życia.

FG: A skąd zainteresowanie dziennikarstwem, jak wyglądała ta droga?

AG: Pracowałam w jednym z lokalnych portali internetowych i w jednym z lokalnych wydań gazety. Zaczęłam pracę na pierwszym roku studiów dziennikarskich i całe życie myślałam, że to jest to, co chcę robić. Z czasem przeszłam na drugą stronę barykady i obecnie jestem związana z agencją zajmującą się marketingiem i public relations. To wynikało z chęci posiadania większej kontroli, nad tym co robię. Dziennikarstwo to taka szalona dziedzina, gdzie tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo, jak będzie wyglądał dany dzień. Potrzebowałam większego ustatkowania się, stąd zmiana i przeskoczenie na tę drugą stronę barykady.

Moja przygoda z dziennikarstwem była piękna i trwała 5 lat. Myślę, że ta ciekawość dziennikarska, to też taka cecha, którą można powiązać ze studentami gedanistyki, którzy chcą zgłębiać wiedzę na temat Gdańska.

FG: Praca dziennikarza była pewnie świetną okazją do poznania miasta…

To prawda. Po pierwsze, przez to, że moja praca była związana z odrywaniem różnych tematów kulturalnych. Gdańsk jako miasto artystów, wolności i kultury – dawało ku temu ogromne możliwości. Z drugiej strony, bycie w terenie pozwalało mi na odkrywanie przeróżnych aspektów życia tutaj – bliskości morza, możliwości rozwojowych, wspaniałych tras rowerowych. Pisałam o tym i poznawałam miasto, coraz bardziej się w nim zakochując.

Jak pojawiła się informacja, że rusza taki kierunek jak gedanistyka, to wiedziałam, że miasto z taką historią, ma w sobie jeszcze wiele do odkrycia. Stąd decyzja o rozpoczęciu studiów i sprawdzeniu, z czego wynikają pewne rzeczy. Choćby takie, że Gdańsk jest miastem bardzo otwartym, wielkokulturowym, różnorodnym, kolorowym, innowacyjnym i wolnościowym.

FG: Jak wspomina pani studia gedanistyczne? Do czego przydaje się ta wiedza?

AG: Ta wiedza przydaje mi się, gdy odwiedza mnie rodzina czy znajomi, ale również w życiu zawodowym. Wśród swoich znajomych z innych regionów Polski jestem już chyba taką małą informacją turystyczną. Doskonale wiedzą, że jak do mnie zadzwonią, to przedstawię im całą listę punktów koniecznych do odwiedzenia – i to bardziej z perspektywy takiego alternatywnego zwiedzania. Teraz, chociażby spacerując po Głównym Mieście, jestem w stanie wskazać różne „smaczki”, o których nie mówią przewodniki. Są to rzeczy, które zasłyszałam gdzieś na wykładach, gdańskie legendy, ukryte elementy elewacji ciekawych kamienic, na które mało kto zwraca uwagę. Dzięki naszym zajęciom w terenie jako studenci gedanistyki mieliśmy szansę je poznać.

FG: Pomagała pani w tworzeniu Gedanopedii, na czym to polegało? Z jakich metod pani korzystała przy tworzeniu haseł?

AG: Jestem autorką czterech haseł w Gedanopedii. Pracowałam nad nimi na studiach. Zdecydowałam się na opracowanie haseł związanych z kulturą współczesną i z naszymi lokalnymi artystami. Moja praca polega wówczas na pogłębionym wywiadzie. Opracowywałam np. hasła poświęcone Grzegorzowi Kwiatkowskiemu i zespołowi Trupa Trupa, odnoszącym sukcesy na skalę międzynarodową. Nasze rozmowy, najpierw mailowe, później telefoniczne polegały na szczegółowym wyciąganiu informacji. Następnie taka notatka podlegała autoryzacji, weryfikacji i sprawdzeniu, czy wszystko się zgadza. Moją metodą był więc wywiad bezpośredni. Historyczne dane musiałam potwierdzać też w literaturze i w źródłach elektronicznych oraz internetowych. Trochę sprawę ułatwiły mi studia i doświadczenie dziennikarskie. Mogłam połączyć umiejętności nabyte na dziennikarstwie i doświadczenie z szukaniem informacji do Encyklopedii Gdańskiej.

Nie ukrywam, że to był jeden z ciekawszych elementów pracy na naszych studiach. Człowiek staje się częścią czegoś większego, ma poczucie budowania wspólnoty pasjonatów Gdańska. Był i jest to nadal dla mnie powód do dumy.

FG: Współpracowała pani również z instytucjami kultury w Gdańsku…

AG: Miałam ogromną przyjemność współpracować z Instytutem Kultury Miejskiej, z Gdańską Galerią Miejską czy Gdańskim Teatrem Szekspirowskim. Jako dziennikarz bywałam w wielu gdańskich instytucjach kultury też zawodowo. Zawsze po drodze było mi do kultury, jest to też związane z prywatnymi zainteresowaniami, dlatego też te wątki kulturalne w mieście, które od lat inspirują artystów – zawsze były mi bardzo bliskie.

Chyba nie jestem typową studentką gedanistyki, bo nie planuję zostać przewodnikiem czy pracować w muzeum. W moim przypadku wiązało się to z pasją i chęcią pogłębiania wiedzy o swoim mieście. Dzięki temu, że udało mi się skończyć ten kierunek, jestem takim małym ambasadorem Gdańska. Nie tylko wśród swoich najbliższych, ale też na szerszą skalę. Próbuję promować to miejsce, jako dobre do życia i rozwijania się, również w kontekście kultury, a to wszystko poparte jest rzetelną wiedzą o historii miasta. I to jest chyba największy plus ukończenia tego kierunku.