O ilustracjach

W wydaniu książkowym Encyklopedii Gdańska zaproponowałem nową koncepcję ilustrowania publikacji o charakterze encyklopedycznym. Przyjąłem założenie, że wydanie książkowe Encyklopedii nie będzie ani jedynym, ani najważniejszym źródłem informacji o Gdańsku – w epoce mediów elektronicznych stanie się nim wersja internetowa. Będzie dostępna bez opłat, będzie pełniejsza, bo poszerzona o setki haseł, aneks z tabelami i ponad tysiąc ilustracji. Będzie także dokładniejsza, ponieważ wydawcy będą w następnych latach kontynuowali prace redakcyjne – dodawali ilustracje, opracowywali kolejne hasła, a w hasłach istniejących poprawiali błędy i niedokładności. Wydawcy spodziewają się także bardzo wielu uwag krytycznych, uzupełnień i poprawek od użytkowników Encyklopedii. Liczą szczególnie na ogromną wiedzę tak licznych w Gdańsku pasjonatów, kolekcjonerów i miłośników historii. Gedanopedia stanie się formum, na którym wiedza o Gdańsku będzie rozwijana i pogłębiana.

Wydaniu książkowemu może dzięki temu przypaść zupełnie nowa rola. Może stać się opowieścią o Gdańsku, książką, którą w zimowy wieczór bierzemy do ręki i zanurzamy się w niej na całe godziny. Chciałem, żeby pomogły w tym ilustracje, chociaż nie jest ich wcale więcej niż w innych encyklopediach. Ale w Encyklopedii Gdańska zostały bardzo starannie wybrane, a niezwykle ważnym kryterium wyboru była ich uroda. Mają pokazać, jak bogata, niezwykła i dramatyczna była historia naszego miasta oraz jak ładny jest Gdańsk dzisiaj. Dlatego barokowa rycina przedstawiająca któregoś z gdańskich burmistrzów zajmuje pół kolumny – żeby czytelnik mógł docenić zarówno wyrafinowanie i bogactwo stroju miejskiego notabla, jak i mistrzostwo rytownika. Dlatego każda z najważniejszych gdańskich budowli przedstawiona jest na kilku ilustracjach. I tak sąsiadują ze sobą siedemnastowieczna ręcznie kolorowana rycina z dzieła Curickego, czarno-biała fotografia z przełomu XIX i XX wieku, sepiowana przedwojenna pocztówka, reporterskie zdjęcie Zbigniewa Kosycarza z lat pięćdziesiątych i kolorowa fotografia współczesna. Możemy obserwować, z jednej strony, jak z biegiem stuleci zmieniało się miasto i jego mieszkańcy, ale z drugiej – jak niezmiennie trwały w nim gotyckie i renesansowe budowle. I tylko, niekiedy, ich historię dramatycznie przerywa zdjęcie z 1945 roku, na którym nie ma nic oprócz ruin. Niektóre ilustracje publikowane są po raz pierwszy, na przykład zdjęcia wykonane przez warszawskiego fotografika Karola Beyera w 1855 roku, inne można było dotąd znaleźć tylko w niskonakładowych książkach naukowych.

Janusz Górski